Znakowanie produktów cyfrowymi tagami już na etapie ich produkcji staje się coraz popularniejsze. Producenci chcą w ten sposób zarówno zyskać możliwość pełnego monitorowania zapasów oraz zabezpieczać swoje interesy zarówno przed podróbkami, jak i negatywnym wpływem szarej strefy. To także coraz częstszy wymóg dużych sprzedawców detalicznych. Przykładowo, największa amerykańska sieć handlowa – Walmart oczekuje od swoich dostawców, że każdy z produktów dostarczanych do jego sklepów w określonych kategoriach będzie właśnie w ten sposób oznakowany[1]. Ułatwia mu to logistykę, dystrybucję, kontrolę zapasów, sprzedaż w modelu omnichannel oraz znacząco zmniejsza zaangażowanie pracowników w ręczne zabezpieczenie towarów przed kradzieżą i usprawnia inwentaryzację.

 

Ogromne straty dla producentów – naruszenia własności intelektualnej

Według Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej w ciągu roku w Polsce tracimy 18.000 miejsc pracy[2] z powodu wprowadzania na rynek podrabianych towarów – w całej Europie gorzej wypadają od nas jedynie Niemcy i Włosi. Wartość strat spowodowanych przez podróbki tylko w trzech sektorach – odzież, kosmetyki  i zabawki – sięga w Unii Europejskiej zawrotnej kwoty 16 mld euro. Jednak podrabiane jest niemal wszystko,  co się dobrze sprzedaje – alkohole, elektronarzędzia, żywność, papierosy – słowem wszystko, co generuje zysk przestępcom. Te pieniądze mogłyby trafić do producentów i zostać przeznaczone na rozwój, innowacje czy inwestycje. Trafiają jednak do przestępców, ponieważ wielu pośredników i sprzedawców nie jest w stanie odróżnić oryginału od podróbki. Co więcej, oprócz utraty zysków producenci ponoszą straty wizerunkowe. Podrobione zabawki, kosmetyki, alkohole albo żywność mogą w swoim składzie zawierać toksyczne czy szkodliwe substancje, a przecież widnieje na nich logo znanej i cenionej marki. Krem zamiast nawilżać złuszcza skórę, oliwa extra virgin w smaku przypomina starą fryturę, a „markowa” wiertarka spaliła się po pierwszym użyciu… Straty wizerunkowe są równie istotne, jak te materialne.

 

Rozwiązaniem ogromnego problemu, jakim jest wprowadzanie na rynek podróbek, jest znakowanie podczas produkcji, które zostaje coraz częściej implementowane przez producentów. Polega ono na umieszczeniu na konkretnym towarze lub opakowaniu cyfrowej etykiety, która jest nośnikiem wielu informacji o produkcie – włącznie z potwierdzeniem jego autentyczności i źródła pochodzenia. Dzięki temu każdy pośrednik na drodze od producenta do konsumenta, jest w stanie w prosty, a co ważniejsze szybki sposób zweryfikować jaki produkt do niego trafia. Tego typu etykiety działają na odległość, opierając się na technologii radiowej. Pozwala to na sprawdzenie nawet całej partii dostawy bez zaangażowania pracowników i zweryfikowanie każdej pojedynczej sztuki. Zautomatyzowane systemy mogą zrobić to samodzielnie, tak samo, jak wskażą, że np. jakaś część dostawy nie zawiera produktów z potwierdzoną autentycznością, co umożliwia szybką reakcję i odmówienia przyjęcia takiego towaru.

 

- Producenci coraz częściej rozumieją, że dbałość o swój własny wizerunek i jakość produktów jest tak samo ważna, jak ochrona własności intelektualnej i walka z podróbkami. Jako jedni z pierwszych zauważyli to producenci odzieży i obuwia sportowego. Najbardziej rozpoznawalne marki od dawna wykorzystują znakowanie źródłowe i cyfrowe rozwiązania RFID, jako sposób na ochronę własnych zysków i interesów. Miniaturowe zabezpieczenia skutecznie chronią ich produkty przed podrabianiem, gdyż w łatwy sposób można odróżnić oryginał od podróbki. Dodatkowe możliwości znakowania źródłowego skrzętnie wykorzystują sklepy sportowe. Cyfrowe znaczniki posiadają wgrane informacje o modelu, rozmiarze itp. i to właśnie w takich sklepach możemy znaleźć całkowicie bezobsługowe kasy, które zdalnie odczytują etykiety produktów, które zostają na nich położone. Takie sklepy działają już od dawna także w Polsce – komentuje Michał Wesołowski, Strategic Account Manager w Checkpoint Systems, dostawcy rozwiązań RF, RFID i rozwiązań do znakowania na etapie produkcji.

 

Tagowanie podczas produkcji pozwala także bez żadnych dodatkowych inwestycji w prosty sposób monitorować całą wewnętrzną i zewnętrzną logistykę produktu. Komplementacja zamówień, składowanie czy wysyłka – wszystko to jest możliwe z wykorzystaniem cyfrowych tagów, ograniczając pomyłki i czas wysyłki do minimum.

 

Sklepy będą naciskać na zmiany

Z perspektywy sklepów znakowanie źródłowe to czysty zysk. Nie muszą angażować własnych pracowników w znakowanie towarów, a jednocześnie czerpią ze znakowania u producenta mnóstwo korzyści. Mają gotowe narzędzie do zautomatyzowanej inwentaryzacji, narzędzie do zarządzania terminami przydatności do spożycia, znacząco ułatwioną gospodarkę magazynową, a nawet mogą automatyzować zamówienia.

 

- Spodziewam się, że w dość krótkim czasie coraz więcej sprzedawców detalicznych pójdzie śladem Walmart. Szczególnie kiedy spojrzeć na wyniki, którymi chwali się ta sieć – wzrost sprzedaży, większe zadowolenie konsumentów, mniejsze zaangażowanie pracowników w żmudne czynności czy łatwe zarządzanie stanami[3]. To są wymierne korzyści finansowe, a w dobie rosnącej konkurencji cenowej sklepy dążą do optymalizacji w każdym obszarze – dodaje Katarzyna Chapman, Business Development Manager Source Tagging w Checkpoint Systems.

 

Nowoczesne rozwiązania technologiczne stają się bardzo powszechne w branży Retail. Staną się one coraz bardziej powszechne, bo każdej stronie zależy na wartościach, które wnoszą one do biznesu. Nie ma znaczenia czy patrzymy na producenta, czy na sprzedawcę lub pośrednika – wszyscy są tutaj wygranymi, a na samym końcu wygrywa klient, mający pewność oryginalnego, bezpiecznego produktu dostępnego w atrakcyjnej cenie.

 

[1] https://packagingeurope.com/news/did-walmarts-rfid-mandate-successfully-drive-rfid-adoption-in-retail/9954.article

[2] https://www.rp.pl/handel/art39700701-polske-zalewa-fala-podrabianych-towarow-mamy-jeden-z-najgorszych-wynikow-w-ue

[3] https://www.inflowinventory.com/blog/walmart-rfid-mandate/